środa, 4 września 2013

Mejk lajf harder-o życiu, diecie i innych banałach

Chcę, żeby naród wybrał mojego tatę na premiera. Będę się utrzymywać z pisania pierdół i porad i śmiać się z naiwności krajan, którzy ten szit kupią i będą usiłować wprowadzać w życie. Na razie jednak tacie nie marzy się kariera polityka. W zasadzie on polityką się brzydzi od zawsze, więc marne szanse na powodzenie mojego planu. Trzeba więc znaleźć inny pomysł na życie. Uważam, że najrozsądniej jest brać los w swoje ręce. Bez tego nigdy nie ruszymy z miejsca. Brzmi banalnie, prawda? Niestety, nic na to nie poradzę, że najprostsze rozwiązania są często najskuteczniejsze.

W przypadku, gdy nie jesteś córką/synem premiera, masz przesrane. Już na starcie. Wielce prawdopodobne, że będziesz zmuszony sam zadbać o swój tyłek. W sensie materialnym, fizycznym i "duchowym" (niepotrzebne skreślić). Tutaj powinnam wstrzymać moją tendencję do prezentowania kolejnych oczywistych stwierdzeń. Każdy rozumie, że pieniądze szczęście dają. Tak jest i jeśli ktoś twierdzi inaczej-nie wierzę mu. Inaczej sprawa się ma w pozostałych kwestiach. Odniosę się do swojego przykładu. Jestem z natury leniwcem i dopiero niedawno odkryłam, że jeśli zapuściliśmy nasze ciało, choć o kilka kilogramów ponad normę, to należy się bardzo postarać, żeby wrócić do formy. Bez pieprzenia, bez oszukiwania samego siebie. Niestety, diety-cud, zero ruchu...to wszystko nie przyniesie nam żadnego efektu. Skorzystałam z pomocy dietetyka, nie dotykam cukru, mąki, ani produktów, które je zawierają (owoce także). Jednak największym sukcesem jest to, że zaczęłam biegać. Pokonałam wstyd i każdego dnia walczę sama ze sobą, żeby powlec się o kilka metrów dalej, niż dzień wcześniej. 

Ostatnią kwestią jest sprawa wspomnianej "duchowości". Nie mam na myśli religii, ponieważ nie odgrywa ona w moim życiu żadnej roli. Ale u wielu osób tak, i nie widzę żadnych powodów, aby tego nie szanować. Moje rozumienie duchowości ma raczej związek z czymś, czym zajmujemy się w życiu po pracy, załatwieniu wszystkich potrzeb fizjologicznych etc. Pasja, hobby, jak zwał, tak zwał. Lubię ludzi, z którymi mogę podyskutować o muzyce, książkach czy filmach. Warto znaleźć w życiu coś, co pozwoli oderwać się od spraw przyziemnych i sprawi, że nie będziemy dla innych tylko kolejnym elementem szarej masy. Wystarczy banałów na dzisiaj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz