środa, 4 września 2013

Tak, mam ukończone 18 lat!

Za każdym razem, gdy loguję się do niniejszego serwisu, celem dodania notatki, serwis ów pyta mnie, czy ukończyłam 18 lat, ponieważ treści, znajdujące się w blogu mogą być nieodpowiednie dla osób nieletnich. Obawiam się, że inwigilacja blog.pl jest poważna i ktoś zorientował się, że notatki publikuję, bez uprzedniego czytania ich. Co za tym idzie mogę je pisać bez konieczności deklaracji pełnoletności, ale czytać sama siebie (!) bez tego nie mogę. Trochę to poplątane, ale śmieszy mnie za każdym razem. Dla spokoju ducha, czytać swoich wpisów nie będę, obawiam się zgorszenia.

W pewnych okolicznościach, weryfikacja wieku (zwłaszcza dla kobiet) jest jak najbardziej pożądana. Mam na myśli zakup alkoholu. Niestety, mimo tego, iż często słyszę, że młodo wyglądam, w Polsce żaden sprzedawca od dawna nie miał wątpliwości, że mogę się legalnie (za przeproszeniem) najebać. Inaczej sprawy się mają w UK. Tutaj, żeby kupić alkohol w sklepie (dotyczy największych sieci), trzeba mieć ukończone 25 lat (w mniejszych sklepach i pubach 21). I naprawdę jest to regularnie weryfikowane. Gdy P. nieszczęśliwie zgubił portfel, a razem z nim wszystkie dokumenty, musiał chodzić po piwo z paszportem (sic!). Choć 25 lat skończył już dawno, to zawsze, ale to zawsze musi się legitymować. On ma na to swoją teorię-po prostu sprzedawczynie chcą się dowiedzieć, jak się nazywa  ;-) Sprzedawcy również...

W ubiegły weekend, udaliśmy się na zakupy, celem zdobycia ginu. Z uśmiechami na twarzach czekaliśmy w kolejce do kasy. Głośna i odrobinę "dziwna" kasjerka bez zębów na przedzie zażądała od P. dowodu osobistego. Zaczęłam się z tego śmiać pod nosem, gdy nagle bezzębna poprosiła i mnie o dokument. A ja go nie miałam bo portfel został w domu. Już się obawiałam, że spędzimy piątkowy wieczór na trzeźwo, ale P. zapewnił szczerbatą, że moje 25 lat jest już tylko mglistym wspomnieniem. Zmierzyła mnie wzrokiem i zdecydowała, że każdemu należy się weekendowe znietrzeźwienie (jestem pewna, że sama miała już coś odłożone na wieczór). Dzięki litościwej kasjerce spędziliśmy wesołe chwile, a ja nauczyłam się nosić przy sobie dokumenty. Jutro piątek, życzę wszystkim bezproblemowego resetu  :-D.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz