środa, 4 września 2013

Wrzesień. Jak dobrze, że nie muszę iść do szkoły

W latach szkolnych, nic mnie tak nie dołowało, jak ostatni tydzień wakacji. Nadchodzący wrzesień powodował we mnie permanentne bóle brzucha i ogromną depresję. Dlatego współczuję dzieciakom powrotu do szkoły, choć bardzo się cieszę, że to one, a nie ja muszą się z tym uporać. P., żeby nie iść do szkoły, wyrzucał swoje okulary, (bez których nic nie widział) pod wannę. Ja, niestety, nie byłam ani tak kreatywna, ani nie nosiłam okularów.

O ile dobrze pamiętam, tylko dwa razy w życiu czekałam z utęsknieniem na 1.09 - kiedy szłam do pierwszej klasy (pękałam wtedy z dumy) i kiedy skończyłam liceum. Marzyłam o dniu, w którym nie będę musiała wciskać się w biało-czarny uniform i z uśmiechem męczennicy stać na baczność na apelu. Rozważałam dwie opcje - nastawienie budzika na wczesną godzinę, uświadomienie sobie, że przecież jestem studentką i mam jeszcze miesiąc wakacji, bądź wycieczkę do (byłego już) liceum. Opcja numer dwa zwyciężyła. Swoją drogą, była to swoista tradycja w mojej szkole. Sala gimnastyczna, w której odbywały się wszelkie uroczystości szkolne, posiadała na górze balkon. W czasie roku szkolnego, był on miejscem dla niechcianych widzów. (Niestety, dla nastolatek, konieczność rzutu piłką lekarską na oczach tłumu starszych kolegów był koszmarem). Natomiast 1.09 przeistaczał się w lożę dla Vip-ów. Dla uczniów, którzy uczniami już nie są i którzy przez kilka lat marzyli o tej chwili. Spoglądanie na młodszych kolegów, przyniosło mi ogromną satysfakcję. Po apelu wyszłam ze szkoły i poszłam na piwo. To był piękny dzień. 5 lat później, wróciłam do mojej starej szkoły, na praktyki. Nie spodziewałam się, że role tak się odwrócą, ale kariera nauczycielska i tak nie była mi pisana ;-) .

W czasie studiów, wrzesień był mocno związany z sesjami poprawkowymi, co nie było już tak piękne  ;-), Ale ta wolność, świadomość, że nie muszę już chodzić na nudne lekcje, po wielu latach odczarowały ten znienawidzony miesiąc. 
Jest fajnie, jest wrzesień, piękna pogoda, lato, słońce. Nie muszę wracać do szkoły i bać się matematyki. Nie mam żadnych egzaminów do zaliczenia. Wrzesień jest super.

Na deser, tło muzyczne dzisiejszego wpisu:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz